***
Gdy się urodziłam
Mgła ziemię spowiła.
Powiedział ktoś na sali:
- Nie będzie szczęśliwa.
Matka mnie zostawiła.
Moim własnym losem
Nagie ciałko okryła.
Odeszła gdzieś w dal...
Nikt jej nie zatrzymał.
A ja?
Dorastałam
W bólu i w cierpieniu,
W samotności i w pragnieniu...
Coraz częściej
W twarz wiał mi wiatr,
Kłody pod nogi rzucał świat.
A ja?
Dalej szłam.
Przez pola zaorane,
Przez ugory niezasiane,
Przez lasy i dzicze
Jak mały wędrowniczek.
Przez te lata szukałam
Czego?...
Domu dla siebie.
Zanim go jednak znajdę
Oddam ostatnie z piersi tchnienie.
Mój dom jest...
Gdzie?...
W niebie!
Komentarze (3)
Wiersz odebrałem dobrze,ale jego kłimat jest
dobijający.
Bardz piękny i smutny wiersz. Pozdrawiam. +
Bardzo smutny wiersz, w którym opisujesz swoje
życie... ale jest tu też błysk nadziei, bo mimo trudów
idziesz do przodu i nie poddajesz się :)