N I E P R O S Z O N Y G O Ś Ć
Puk, puk, ktoś puka nieśmiało do drzwi,
nie używa dzwonka, nie wali pięściami.
Wyglądam przez wizjer i nie widzę nic.
Otwieram nieśmiało, Bieda wchodzi
drzwiami.
Nikt jej nie zapraszał, nie przyszła z
kwiatami,
wcisnęła się szybko, zamieszkała z nami.
Siadła na kanapie, zamówiła wino.
Musicie mnie gościć, będziemy rodziną.
Ależ moja droga, nie znasz dobrych
manier?
Nikt Cię tutaj nie chce, co za
wychowanie?
- możecie mi mówić, trata, trata, tata,
jak się nie podoba, to zawołam brata.
Mój brat jest potężny, wciąż nie rośnie
krzywa,
a jak chcecie wiedzieć Kryzys się
nazywa.
Atakuje wszystkich, obce są wyjątki
i z siostrą Inflacją zrobią tu
porządki.
Tego już za dużo, moja grzeczność
prysła!
A idź że do diabła. Tu zielona wyspa!
Komentarze (12)
Bardzo fajny wesoły wiersz o biedzie :)))
Fajny, choć przez kryzys oraz inflację traci nieco na
uniwersalności. A może nie... Może to kwestia tego,
jak rozumieć inflację.
Oryginalny ,ciekawy wiersz.Gratuluje pomyslu.
Pozdrawiam.
fajnie :-) na wesoło a ważnym problemie :-) właśnie,
bieda mogłaby się już od nas odczepić :-)
Uśmiałam się, bo lekko, sprawnie napisany, czyta się
świetnie. Ale nic tu do śmiechu, nic. Pozdrawiam
niezwykle serdecznie.
prawda życia w rzeczywistym wymiarze.
Dobry wiersz - rzeczywistość
Pięknie! Obiecanki, cacanki, a tu bieda u klamki!
Pozdrawiam!
Wiersz dobry. Zgadzam się z Galezariuszem.
Pozdrawiam:)
bardzo dobrze oddaje naszą skrzeczącą rzeczywistość
Zawsze będzie bieda, bo z takimi zachłannymi na górze
nic zrobić się nie da. Kradnie obca nacja krzycząc
DEMOKRACJA.
No i dostalo sie premierowi.Bardzo dobry wiersz.+++