* * *
dzieci na naszej ulicy
oszpecone buntem i wstydem
zapomniane
szklane spojrzenia
zbite milczeniem
podłej rzeczywistości
którą mijamy
ogarnięci niemocą
jak dworzec Zoo
dwadzieścia lat temu
gdzie śmierć rozdawała
pokarm bezsilnym
ciągnąc zimne dłonie
do mrocznych sal
zniewolonych szkieletów
zlanych łzami
przebudzonych rodziców
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.