***
Po szklanym szlaku, bieli, tysiącu szkieł
szłam do brzegu świata,
szukając szczęścia chaty.
Po słonecznej scieżce,
po chmurach wierzchu,
po pereł sznurach
szłam na koniec wszechświata,
by ujrzeć brzemię Twego ramienia,
by schronić się w cieniu Twego imienia.
W ciemnościach, jasnościach,
kątach i polu, szłam by odnaleźć Cię,
wiedziona marzeniem o końcu.
W lasach, w grotach, morzu i wietrze
szłam do Ciebie,
by ujrzeć wreszcie siebie,
by zrozumieć,
że nic nie jest pewne,
wszystko jest względne.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.