***
Żeby zamknąć przeszłość...
Jeszcze niedawno - zaledwie wczoraj,
przez myśl by mi nie przeszło, że
budziłabym się inaczej
niż od twoich... pocałunków...
Nie wpadłoby mi do głowy, że nie wrócisz o
stałej porze na obiad,
że nie dasz mi kwiatów ósmego...
Teraz, śmiejąc się w głos z naiwności
świata,
z tego, że uwierzył w moją dobroć,
patrzę na Ciebie, w Twoje coraz bardziej
puste oczy... i wiem
-to wszystko kłamstwa.
Jedyna prawda kryje sie w krwi sączącej się
z pleców,
z nosa, z ust...
tych pięknych ust..
i w nożu drwiąco stojącym ponad twoim
ciałem,
który błyszczy i razem ze mną śmieje
się,
tak głośno się śmieje...
Twe nieme ,,dlaczego?" mąci tę pustą ciszę,
doprowadza mnie do obłędu...!
Zamiast łez, ciepłe krople wszechobecnej
krwi
spływają po policzkach - nie tylko
Twoich...
Ja też nie mogłam już dłużej udawać, że
noszę świeże
kwiaty na Twój grób i mówić wszystkim jak
mi przykro,
jak mi źle.
Gdybym wiedziała...
Gdybym mogła, zrobiłabym to jeszcze raz,
żeby znowu napawać się widokiem szarpanego
agonicznymi drgawkami
ciała - Twoje
ostatnie
chwile.
Moje ostatnie łzy,
zalegający kurz na półkach
i zwiędłe róże.
Komentarze (3)
Interesujacy wiersz, ale odstraszajco dlugi. Z
pewnoscia daloby sie go skrocic.
to bardzo smutny i pełen goryczy wiersz... Te słowa
chwytają za serce... Pozdrawiam
wiesz co to nie wiersz ale widać że w tej miłości
było dużo smutku pod koniec....pozdro+