Wiersz dla Lva
Byłbyś mi uśmiechem słońca
wieczorami gwiazd powiewem
nocą, która nie ma końca
latem byłbyś ptaków śpiewem
jaskółek przelotu strzałą
wróbli natrętnym świergotem
w trawie byłbyś żabką małą
w południe na schodach kotem
puchem który wiatr poniesie
srebrną ważką na jeziorze
grzybem wyrósłbyś mi w lesie
i kąkolem między zbożem
w sercu rósłbyś wielkim drzewem
pokrzywami też pod płotem
byłbyś burzą wraz z jej gniewem
oraz tęczą zaraz potem
zimą zawiałbyś mnie śniegiem
bym nie wyszła aż do wiosny
stałbyś nad snów moich brzegiem
aby skrzydła mi nie rosły
w Twoich dłoniach
przy ust tchnieniu
zakwitłabym pięknym kwiatem
gdybyś wcześniej mnie zawołał
byłabym Ci całym światem
Komentarze (9)
dobra jest i przyjaźń pamiętaj moja miła ;)
Najbardziej mi się podoba ten kot w południe na
schodach, też tak chciałbym
Tak pięknie by mogło byc....pieknie
No, no bardzo ładny wiersz, tylko pozazdrościć
adresatowi, za takie poetyckie wyznanie należy się
specjalna nagroda.
pomarzyć czasem fajnie jest i pogdybać...
Piękna Coni, nie zasługuję na taki wspaniały wiersz.
Ale, dziękuję. Specjalnie za to , że ma rytm i
rymowanie. Przygotować się powinnaś na jazdę na Krym
jesienią. Zabierz obecnego "właściciela" twego
serca...i jedziemy. Miejsce i jedzenie załatwione,
pojedziemy pociągiem. Posłałaś swoim wierszem nowe
natchnienie do pisania...choć nie wiem czy będzie tak
ładnie jak twój wiersz. Spróbuję. Całusa Coni!
Nie wiesz Lvie co straciłeś, gdzie Ty wtedy byłeś?
No tak, czasami bywa, że znajdujemy się zbyt późno i
gdybać wtedy na próżno... Świetny wiersz...
szkoda że wczesniej nie zawolal...pieknie
napisane...pozdrawiam