Wiersz sześćset czterdziesty siódmy
Jakie to niewiarygodne
chciał rzucić we mnie kamieniem
człowiek co go udźwignąć nie mógł
czyżby winy jego większe niż moje
ja przecież jestem ubrudzony wadami
nawet we dwóch kamienia nie podniesiemy
lecz te nasze wady
nie zamkną nam drzwi do raju
bo miłość je nam otworzyła.
autor
neplit123
Dodano: 2022-04-30 13:06:53
Ten wiersz przeczytano 535 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Refleksja zatrzymała.
Zaduma nad sobą z optymistycznym akcentem w finale.
Miłego wieczoru neplit:)