Wirujące powrozy czasu
Splamione baletki wysiłku napięciem
Odbierasz mi bezdech jednym tylko cięciem
Szalony Szalony Szalony
Krwią oczy nabiegłe tną spojrzeniem sworzeń
Wyłącznie powagą możesz zgarnąć żeńszeń
Szalony Szalony Szalony
Szaleństwo otyłe w twym kata mniemaniu
Katastrofalne widmo podczas małp iskaniu
Szalony Szalony Szalony
Więc błagam i proszę wznów kobierzec
złudzeń
A ja wiodąc harfy migoczące w przeddzień.
szymonowi
autor
robak
Dodano: 2006-06-12 00:20:46
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.