wizyta
całkiem niegotowa stanę w drzwiach
- cała niewyjściowa, w papilotach.
pies obszczeka, kapeć zadrze nos
zacznę się tłumaczyć nie na temat.
udam, że przypadkiem drży mi głos,
że jej nie poznaję. mylny adres?
że się przecież miał odwrócić los,
że co nagle przecież jest po diable!
spojrzy na mnie z drwiną, no i w śmiech,
wciśnie się do sieni nieproszona.
zrobię wtedy nieco głębszy wdech,
pojmę,że naprawdę przyszła ONA.
zamiast prosić, by wyniosła się,
będę chciała małą chwilę zwłoki.
bym zdążyła podmalować brew,
przeprasować płaszcz z tamtego roku...
Chociaż każdy dobrze o tym wie,
że nie ważne, co się nosi w domu,
ale kiedy w progu nagła śmierć,
wolę nie pozbawiać się fasonu.
zatem będę nosić się od dziś,
jakby żadne jutro przyjść nie miało.
i ryglować nie zamierzam drzwi.
skłamię gładko, że się spodziewałam...
Komentarze (24)
Boa narobił zamieszania, a mowa coś była o spaniu, u
mnie jeszcze wcześnie, ale już każą do domu się
wynosić. Elu jutro pakuję tego boa i wysyłam, chyba
gdzieś w okolice Warszawy, jak mnie pamięć nie
zawodzi. Problem z Eleną, no połażę po lumpeksach,
może coś się znajdzie, nie obrażając oczywiście
koleżanki, że taki tam second hand. Jak tak dalej będę
pisała to..... yes, yes Iąm leaving... bye
Halinko, serdecznie dziękuję za dobre słowo :)
Tu się należy kilka punkcików...aż żal, że tylko
jeden, bo zasłużyłać na nie...nie
skłamałam...pozdrawiam serdecznie
Elena! Boa ci linieje? Nowe trza sprawić :)
Elena, nam idzie na tzw. odmłód :P
ja mam bordowe demonko ale już się sypią :)))
Ewcia, dzięki :)))
Czerwony szal boa!!! Łał! A dasz polatać? ;))
a Wy co tak w latach posunęłyście się do tyłu :)))
Fajne, jaki tam fason, ona o fasony nie dba, tylko
laserem strzeli i po ptokach ;)
fajny wiersz:)
:) :) mnie tylko w szalu boa ładnie...najlepiej z
czerwonych piórek... ok wybacz już mykam :)
I ok, Mariat :)
i ok.
i ok.
PS, obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to jakieś
dodatkowe pióro mi urośśnie i gdakać zacznę ;)