Wizyta
Śmierć przyszła do mnie
o szesnastej we wtorek,
jak powiedziała, na rekonesans.
Nie wiem dlaczego, ale przybrała
postać wielkiej ropuchy.
Mimo jaskrawego makijażu
i różanych, tanich perfum,
pachniała bagnem i szuwarami.
Jej żeńska płeć była niewątpliwa,
nawet wydawało mi się,
że uważa siebie za atrakcyjną.
W wybałuszonych ślepiach
dostrzegłem drwinę, gdy oznajmiła,
że pora omówić szczegóły zgonu.
Wiedziałem, że bardzo niewiele
mogę negocjować, więc prosiłem
by nie za bardzo bolało i jeszcze,
by mógł dokończyć kilka spraw.
Spojrzała w bok, jakby nie dosłyszała,
a wychodząc, zostawiła błotny ślad.
W żadnym stopniu nie przypominała
tej czystej istoty z pism Platona,
Sartre’a czy Tomasza z Akwinu,
które czytałem w młodości,
a których bym nie czytał,
gdyby nie Ona.
Komentarze (10)
Dokładnie tak, Mily... Pozdrawiam.
Dla ludzi zbawionych, śmierć nie ma tak dramatycznego,
budzącego paniczny strach znaczenia.
Ale z pięknem się rzeczywiście nie kojarzy.
Pozdrawiam Kornelu :)
Twoja wierszowana śmierć jastrzu jest zdecydowanie
bardziej sympatyczna od mojej, a na dodatek ubrana w
lekką i zgrabną formę. Pozdrawiam.
Odwiedziny
Dziś w nocy śmierć mnie odwiedziła,
Serdecznie mnie ucałowała,
Potem wyjęła serce z ciała
I długo w ręku je ważyła
I rzekła mi: „Na barki twoje
Można niejeden ciężar złożyć.
Musisz w kłopotach, troskach pożyć,
Zanim skosztujesz ulgi mojej.”
„Dobrze – odrzekłem na te słowa –
Zatem na ciebie będę czekał.”
Wstała, odeszła gdzieś daleko...
Czy mam się cieszyć, czy żałować?
Dziękuje Wam za komentarze. Taki wiersz o brzydkiej i
przykrej śmierci prawdziwej i jej siostrze, czyli
śmierci jako czystej figury z pism teologicznych i
filozoficznych. Pozdrawiam serdecznie.
Śmierć zawsze jest niemile widziana i może dlatego
jest brzydka. Pozdrawiam ciepło :)
Była kilka razy blisko, ale widać nie był to jeszcze
czas wspólnej podróży i odeszła bez słowa. Pozdrawiam
śmierć wszystkiego (moim zdaniem) jest brzydka: drzew,
ludzi, zwierząt, kwiatów. Może tylko śmierć gwiazd
jest spektakularna.
Taka może śmierć gorszego sortu, to dobrze - z nią
dało się coś wynegocjować.
:-)
Zaskakująca i ciekawa wizja spotkania ze śmiercią,
która jawi się śmierć jako nieuchronna i zdecydowana.
Ostatni wyraz z dużej litery może być interpretowany
także w kategorii osoby ukochanej.
(+)