Władek i Maryśka
Wiersz dla bractwa Władka i Maryśki
Biały jak śnieg szczur po lustrze leci
Węgorz nie wodny jest nie dla dzieci
Ścieżka usypana z piasku białego
Rozdzielona na dwa dla tego drugiego
Rozkruszają się pod kartą twarde skały
Płynie przez wywietrznik kurz
śnieżnobiały
Rozchylają się kółeczka w oczętach
Emanuje na zewnątrz drżenie w rękach
Szczypta pewności, szczypta pobudzenia
I już słaby nastrój w radość się zmienia
A może dla odmiany
Coś z zielonej damy
Więc wołam pannę co Marią nazywają
Teraz szklany wulkan nią napełniają
I już leci dymek z małego krateru
Płynie powoli prosto do celu
Troszkę zawiruje, troszkę pokołuje
I już mały żołnierz lepiej się czuje
Maryśka to dziewczyna bardzo znakomita
Bardzo delikatnie radością obmyta
Wszystko jest ok. mamy pełny skład
Władek i Maryśka na zawsze tak
Ta para nierozerwalnie podąża przez
świat
Ja podążam z nią już od wielu lat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.