Wołanie duszy
Jezu mój drogi wskaż mi właściwe drogi
bo błądzę okropnie i widzę ze ginę
i trace to co dobre.
Ma wola jest słaba i ciagle upadam
i szuka ma dusza pomocy u Ciebie,
wątpi, upada pod małym ciężarem !
Jezu mój drogi,
ukaz mi właściwą relację z braćmi moimi,
których ranię, oczerniam
a mymi uwagami ich łamię.
Jazu mój drogi
pomóż mi staczam się na dno,
obłuda i fałsz przesłaniają moje oczy,
wmawiając że to nie ja mam problem,
że ze mną wszystko jest ok.
A tym czasem
Na jednym barku dźwigam egoizm,
na drugim pychę.
A na dłoniach fałsz i obłudę,
a nogi me Brna w błocie po kolana,
i upadam pod ciężarem
i babram się w tym błocie.
A potem obmycie.
Podnoszę się Panie, dzięki Ci za to.
Ale cóz to za obmycie,
cyż nie zmieniam tylko
wierzchniej szaty na czystą,
a co z wnętrzem,
które jak gąbka nasiąkło błotem!!!
I dalej brodze błocie,
może teraz tylko do kostek,
w czystym ubraniu
a fałsz i obłuda mówią ze wszystko jest
ok.
Panie mój drogi
sprowadź mnie na swoje drogi,
zdejmij łuski z moich oczu,
wyrwij mnie z sideł grzechu i obłudy.
Daj siły abym przyjął prawdę o sobie
i krok po kroku, wychodził z bagna,
może czasami upadając,
ale powstając brnąć dalej
ku Doskonałości – ku Tobie/
Amen.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.