WOŁANIE ŚMIERCI
Każdy najmniejszy ruch sprawia ból,
w głowie kłębią się tysiące myśli , pytań
retorycznych,
oczy tęsknią za widokiem ulic, drzew,
nieba,
w sercu rozgościł się smutek, żal,
umysł popadł w otchłań rozpaczy,
by nie powiedzieć, że tylko myśli
samobójczych brak,
ciało umiera z bezruchu, tak chciałoby
poderwać się, biegać, korzystać z nóg,
zakołysać w tańcu bioderkami,
poruszać rekoma wśród fal.............
dłonie.........tak bardzo im brak
przyjacielskich uścisków, tych czułych,
wyjątkowych dotyków..........
Zamiast tego wszędzie gości samotność ,
cisza wznosi się wśród białych ścian ,
przerywana jękami .........
I chorobę wokól czuć .......
A za drzwiami mojej sali szpitalnej słyszę
śmiech i wołanie śmierci
Nie poddam ci się tak łatwo .
Słyszysz !
NIe podchodź , ja nie potrzebuję cię,
Nie poddam sie !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.