Wolność...
Na tłum, co po drugiej stronie
Z marginesu wiódł spojrzeniem,
Mają wszystko, a wciąż mało,
Jego życie to przetrwanie.
Wyrzucony chleb, dar Boży
Przed spożyciem dłońmi czcił,
Dzielił, na dziś i na jutro,
Starczy, dalej będzie żył.
Rano chodził do fontanny,
Z gołębiami wodę pił,
Dłonią przemywając oczy,
Chwalił Boga z całych sił.
Dom z kartonu nawet lubił,
Mały, bez ubezpieczenia,
Łóżka i telewizora, - wolny,
Zechce, adres zmienia.
17 marca 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.