Wróć
Jeszcze ciemno za oknami, a w moim śnie już świta...
Gdybyś mi w księżyca blasku,
nagusieńka się przyśniła.
Gdybyś na bosaka w rosie,
pod kwitnącym bzem tańczyła.
Na dywanie lawendowym,
jak ta kotka się tarzała.
i perlistym śmiechem w chmurach-
skowroneczki zarażała.
To bym ci mój skarbie złoty,
Aniołeczku rudowłosy-
Rozrzucił pęki dmuchawców,
na liliowobiałe wrzosy.
Skrzydła bym ci domalował,
byś jak ten łabędź puszysty.
Szybowała niebiosami,
pośród obłoków wełnistych...
Patrz tam w dole zakwitł łubin,
błękitnymi lśni kępami.
Zaś na skraju trzcin zielonych,
krążą ważki z motylami.
Chmara szpaków w jarzębinie,
jagódkami się opycha.
A nad łąką sokół śmiga -
na te ptaszki z góry czyha.
Przeleć się nad uroczyskiem,
gdzie wataha dzików ryje.
Gdzie na brzegu tataraku,
bóbr gałązki brzozy myje.
Lub posłuchaj,jak gżegżółka -
swym kukaniem dzieci liczy.
Słowik zaś w krzaku jałowca,
serenady nocne ćwiczy.
Ile jeszcze cudowności ,
mogłabyś zobaczyć Ruda.
Bóg ci jednak obciął skrzydła,
i znikły te wszystkie cuda...
Komentarze (23)
Przepięknie jest Pan dla mnie mistrzem lirycznego
wzruszenia :-)
Tyle w Tobie do niej Miłości.
Pozdrawiam.
Miło
przeczytać...
:)
Pozdrawiam!
Czasem przyszłość robi nam zmiany w scenariuszu życia.
Piękny wiersz o cudownej, nieprzemijającej
miłości.Wzrusza głębią uczucia. Serdecznie pozdrawiam.
Pięknie i wzruszająco.
Pozdrawiam :)
nie ukrywam wcale
jestem pod wrażeniem:)
Pozdrawiam serdecznie:)
przepieknie piszesz, ta Rudowlosa juz na zawsze w
twoim secu zostanie, taka wielka piekna milosc...
milego dnia:*)