Wschód na Babiej
Noc jeszcze głucha. Gdy idę do szczytu,
Wszystko okrywa ciemności zasłona.
Drzemią Kościółki, śpi w kosówce Brona
W zimnej szarości wczesnego przedświtu.
Nagle, leniwie wychodząc z niebytu,
Błyskając światłem, z mroku przebudzona,
Z wolna wytacza się kula czerwona,
Wydobywając niemy krzyk zachwytu.
Zbudzona Babia warkocze zaplata,
W niepamięć puszcza nocnych zwidów grozę
I wiatrem śpiewa jak siostra dla brata.
Oczarowany tym pięknym obrazem,
Na wysokościach górując nad światem,
Czuję swą wielkość i nicość zarazem.
Babia Góra – najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich, 1725m n.p.m Kościółki – spłaszczenie grzbietu w masywie Babiej Góry Brona – przełęcz w masywie Babiej Góry
Komentarze (28)
piękny obraz gór piórem namalowałeś - brawo
Wiersz, jak pocztówka z Babiej Góry. Ładny.
Niesamowicie, obrazowo, pieknie.
pięknie to ująłeś. potęga natury pozwala nam
rzeczywiście być zarówno wielkim jak i małym
jednocześnie.
Piękny wiersz Babią przy dobrej pogodzie widzę z
mojego balkonu..
Czarujesz.... A może to czar Babiej góry...
Pękne.
Wiem o czym piszesz przeżywam to wszystko na co
dzień...piękny opis
namalowałeś nam niezłą pocztówkę z Babiej Góry
(jakbym tam był)
Urok gór przepięknie opisany i czytając ten wschód
można zobaczyć!
Piekna wyprawa na Babia Gore...pozdrawiam
Czasem warto wstac przed switem, a moze wcale sie nie
klasc i wyruszyc w gore.
Niesamowicie piękny sonet... Brawo...
Jok ceper do górala tak Ci pedom: tys piyknie!