wspólnie budując ruinę
taki zwyczajny
kiedy twoja szyja go nie zdobi
choć czek napęczniał zerami
dlaczego wtedy wyszedłem
nie wyrwałem ścierwu spod żeber
i z pomiędzy nóg
(to jeszcze nic straconego)
dlaczego kanalii pozwoliłaś
przecież nie ma niczego
od pięćdziesięciu lat
dlaczego tobie nie oddałem
ostatniego centa
od początku nie wspomniałaś czego
pragniesz
zapomnę
wszystko tobie kupię
i znów będziemy szczęśliwi
dziękuję Osamotniona20
Komentarze (17)
Przewrotność wiersza zdradza tytuł - miłość za
pieniądze to budowanie ruiny
miłość za pieniądze... Ciekawy.