Wspomnienia z podróży
Nagie stopy ozdobione setkami
bransoletek
Grzesznie odsłonięte kostki
Toną w dywanach meczetów
Spalonej słońcem sierści dromaderów
Wędrujesz po rozpalonych piaskach Sahary
Naoliwionym ciele magika
Odpornym na ból kruszonego szkła
Bardziej boli cię każdy stopień katedry
Zbudowanej ku zbawieniu ludzkości
Już nawet wolisz merci madame
Błysk zachwytu w oku młodego Araba
Któremu płacisz dolara za butelkę
mineralnej
Traktuje cię raczej jak niezwykle
zjawisko
Gdy nieprzyzwoicie jasne włosy
Okrywają twoje bezwstydnie odsłonięte
ciało
Teraz kiedy w końcu odpoczywasz
W puchatej kołdrze kamienicy
Okrytej topniejącym śniegiem
Wędrując po stopniach Excela
Marzysz by znaleźć się na pokładzie
samolotu
Uprowadzonego przez terrorystów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.