w.strugach.łez.
od dziś nigdy nie pytaj mnie jaka jesteś . . .
a gdy mnie spytała jaka jest...
język zamarł na chwilę, jakby brał udział w
strajku
jakby chciał mnie uratować od tego co
powiem
jakby wiedzial, co mnie czeka
stałam i patrzyłam na nią, pustymi oczyma
lalki
a ona nadymajac policzki oczekiwała
odpowiedzi ..
której nigdy nie powinna otrzymać
przykucnęłam na mokrej trawie opierając się
o róg rozmokłej od deszczu ławeczki
miałam przed oczyma jej buty
po których spływały krople deszczu..
drżały jej kolana..
nie odezwała się, ani słowem ..
i wiedzialam że nie odejdzie dopóki jej nie
odpowiem.
przymknęłam oczy, deszcz padał coraz
mocniej
zebrałam w sobie myśli sprzed wielu lat..
"jaka ona jest ?" - pytalam samą siebie
odpowiadały mi mocne podmuchy wiatru
wstałam i otrzepałam posklejane źdźbła
trawy
stanęłam twarzą do niej i popatrzyłam w
prosto w oczy
miała wąskie wilgotne źrenice..
to od deszczu ? czy plakała?
" jesteś .. " - zaczęłam..
nie umiałam dobrać odpowiedniego słowa..
łza spłynęła po jej wąskim policzku
starłam ją delikatnie palcem .. była
jeszcze gorąca.. i słona..
złapałam powietrze w usta ..
" jesteś dla mnie.. tak ważna..i wierz mi..
że..możesz stworzyć ze mnie osobę jaką
naprawdę jestem.. jeśli zechcesz "
ona uśmiechnęła się tylko niezauważalnie..
i odwróciła w tył .. postawiła maleńki krok
..
" kocham Cię " - powiedziała
" kocham .. " - odrzekłam
zbyt wiele tracimy, przez tak błachne pytania . . .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.