Wszędzie Krzyk
Wszędzie krzyk, ukryte zło
Tylko słychać wrzasku ton
Nie ma smutku, nie ma ciszy
Tylko rozum u nich milczy
Każdy mówi, nie rozumie
Nie chce widzieć i nie patrzy
W niewidomych gram teatrze
Oni krzyczą , ja sam siedzę
Prawie śpię , w niebiosach leże
Nagle budzą mnie okrzykiem
Nienawistnym gwałtu rykiem
Chcą mnie zabrać w swoją przestrzeń
Gdzie otoczą mnie szaleństwem
Będę z nimi wiwatował
pod sztandarem siebie schowam
Iść nie patrząc po kim idę
Byle tupiąc , głośno klaszcząc
Wywoływać ich imiona
Aż ich własne problemy zgasną
Ja tak nie umiem
Bez skutku swoją prawdę taszczę
Nie ulęgnę potworom do póki nie zasnę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.