Wygnany z serca - zostałeś na ciele
I tylko jedna ze sznyt nie zeszła z
ciała.
Ironicznie więc pytam: zgadnijcie
która…
Nie ta z ręki, która zajęła 20 cm
długości!
Nie ta z przedramienia w złości pocięta!
Nie kilkadziesiąt innych żyletką
spełnionych!
Tylko ta jedna z Twoim inicjałem
I sercem tuż pod spodem dla ciebie
wyrytym.
Na znak miłości i wierności dozgonnej?
Być może.
Ale nie teraz! Teraz nie kocham!
Bynajmniej nie ciebie!
A słowa, które wypowiadałam przy cięciu tej
rany
I łzy przypieczętowane na poświadczenie ich
szczerości
Pomogły jej przetrwać.
Jak to możliwe?!
Wynoś się prędko!
Niech cię nie widzę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.