Wykwintnie
Nawet gdy pozbieram wszystkie swoje
śmierci,
i zdrapie porozrywane daty - tatuaże.
To w krzyżu będę szedł smutny,
przełykając białe nieśmiertelności.
Bo nadszedł czas Kota,
więc skradać się trzeba bezustannie do
bramy Raju.
Z za ciasną marynarką,
i kubkiem kawy.
A oni spalają swoje raje,
układając złote przedmioty.
A ja jestem Twoim sercem,
kocham ciszę wyrzeźbioną w słowa.
Komentarze (2)
Tu jest wykwintnie w metafory ubrany wiersz. :)
hmmm... ciekawe, obrazowe metafory... dobrze, że
wszystko się dobrze kończy :-)