Wypaliłam się
Smutek nie zdobi oka
a śmiech radości nie daje
las dawno zgubił cienie
nawet pod grzywą końską
wiatr ma schronienie
wypaliłam się jak trawa
i słomiany mam smak
dla dni utkanych i płonnych
na połoninie siądę
zasłuchana w noc
nadchodzącym tchnieniem
zostanę
Komentarze (10)
czasami potrzeba spokoju...w górach na pewno go
znajdziesz
Napisany wiersz nie świadczy o wypaleniu. ...wypaliłam
się jak trawa i słomiany mam smak...
te słowa podziałały mi jakoś na wyobraźnię.
Pozdrawiam :)
Wierzę, że przyjdzie czas, kiedy zakwitniesz jak róża
w ogrodzie pełnym miłości. Życzę Ci tego. Pozdrawiam:)
Oj nie jest ax tak zle. Jutro pobudka o 4 rano i
obejrzec wschod slonca w swiezym zeskim powietrzu.
Pomoze.
czuj powiew, szczęście:) b. ładny wiersz.
"zasłuchana w noc
nadchodzącym tchnieniem
zostanę" ach, czasem chciałoby się już być wyłącznie
tchnieniem
ten fragmencik z wiatrem i koniem,piekny-poruszajacy
Dobry pomysł - usiaść w Bieszczadach na połoninie i
podumać - to zawsze pomaga
nie jest tak źle, wiersz ładny...może warto uwierzyć w
siebie w swoje siły...otworzyć się na
świat...pozdrawiam
Jeszcze się nie wypaliłaś skoro potrafisz pisać takie
wiersze.
PS Też lubię konie - ponad wszystko!