Wyprawka
Sam sobie wybiorę,
garnitur do trumny.
Nawet w takiej chwili,
chcę być z siebie dumny.
To nie pokaz mody,
ktoś wyśmieje plany.
Lecz ja zawsze byłem,
gustownie ubrany.
Niebieski krawacik,
koszulka beżowa.
Najważniejsze to się,
porządnie pochować.
Poszetka też musi,
spełnić ważną rolę.
Na gafę tej rangi,
nigdy nie pozwolę.
A buciki w brązie,
byle nie za ciasne.
Nogi trzeba cenić,
zwłaszcza moje, własne.
Wyprawka w całości,
prawie już gotowa.
A co będzie kiedy,
zechcą mnie skremować…
Komentarze (13)
Super humor, PLUSSSS
Mnie ,Borcie też, a jeśli nie, to sama się za nich
spalę ze wstydu. :))
Pozdrawiam i autora i recanzenta :))
Bardzo fajny wiersz, w treści i formie.
I, prawdę mówiąc, mniej więcej na wysokości czwartej
strofy, gdzieś z tyłu głowy zaświtał zaczątek
komentarza... A tu puenta... Otóż to, bo mnie właśnie
skremują :)
Pozdrawiam serdecznie.
Fajnie napisane, z dystansem do siebie i z humorem ;)
Fantasyczny !!! Znakomite poczucie humoru.:)
Moja kreacja na wieczność za nic w świecie nie może
być czarna!! Tylko tyle i aż tyle wiem.:)
Wesołego dnia :)
Ty się nigdzie nie wybieraj, bo trza twoich wierszy.
Głos mój i szacun jest twój
Golden jak zwykle błyskotliwie szybki.
Dzięki Grandzie żeś sporowokował
taki text.
Pudrem twarz przyprószyć
ruchem pełnym gracji,
by rodzinę wzruszyć
w obliczu kremacji.
Niech powiedzą na mszy
wszystkie wuje, ciotki:
on był zawsze fałszyw,
choć różowo słodki
do końca pozostał,
co widać na twarzy.
Jakby ledwo powstał,
od swych sennych marzeń.
A koszula, patrzta -
pod niego, beżowa.
Twarz jak zawsze - Granda -
nie no, całkiem zdrowa.
Szeptem, jedna z ciotek:
"może mi powicie,
cymu tak tu lezy,
cymu skuńcył zycie?"
O na to ty wstajesz
i krzyczysz,że granda!,
wyspać mi się nie da
ta plotkarska banda .
Idę do opery,
trzy godziny bite,
to odespać chciałem.
Srogą mam kobitę,
która pospać nie da
w obliczu cud arii -
dlatego tnę oko
dla wszelkiej awarii.
Budzę się, co widzę?
Familijna stypa.
Chcą mnie furt pochować,
okiem zacznę łypać
i tu jeden moment
jedno tylko lśnienie -
sen zły, dobry omen.
Piękne przebudzenie.
hahaha...super! No właśnie, trzeba to omówić z rodziną
jeszcze przed :)))) A ja się jeszcze nie zastanawiałam
w czym mnie złożą, zawsze mam problem w co na siebie
włożyć :))))) Pozdrawiam z uśmiechem Tadziu :)
Świetnie napisany wiersz.
Plus poczucie humoru.
Hahahahaha
Jeszcze czas;-)
Wybrać możesz, ale czy rodzina to uszanuje?
.. gdzie się tak spieszysz.. wyprawkę schowaj głęboko
do szafy, na czarną godzinę. Lekko czyta się jak
zawsze. Miłego dzionka :)