Wyszedłeś
Jeszcze Twój zapach
w powietrzu krąży
Ciepło Twych rąk
ze mnie paruje
Jeszcze nadzieja
że szybko wrócisz
i smak Twych ust
znowu poczuję
Chłodno i smutno
mi samej tutaj
W tym wielkim domu
Pośrodku miasta
Gdy wychodziłeś
była dziesiąta
A kiedy wrócisz
Będzie dwunasta
Czekam więc tutaj
Łamiąc sekundy
Jedna za drugą
Trwa w nieskończoność
Zapadam w półsen
Serce wyciszam
Dopóki bladość moich
ust zamienisz
w dawną ich czerwoność
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.