Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Za późno...

Choć wiem, że do nie wielu to dotrze chłopców-mężczyzn to pomyślcie za nim będzie za późno...

Cóż to była za miłość, wszystko wrzało wokoło…
I choć tyle się działo, to mało wciąż czasu…
I szeptów nie dosyt i ramion i ust i spojrzeń namiętnych
Brakło i już….
Za mało czułości, dotyków za mało… a jednak z tych braków
Życie powstało…
W ciągłym ukryciu, z dreszczami na plecach, splecione dłonie,
Ściśnięte usta, musisz już iść dochodzi już ósma…
Ten letarg, ta cisza, ten nastrój gasnący, ta miłość tak cicha
Nieistniejąca…
Jeszcze gorące ciała po nocy, zimny lęk oblewał potem,
On mówił lubię nie chcę cię zranić, a ona mówiła, że wie o tym
A on nie ma, o co się martwić.
Oboje wiedzieli, że im nie wolno, lecz rzadno nie chciało
Zatrzymać tej matni…
Tak uwikłani we własne słabości, tonęli czule w swoich uściskach…
Aż on się dowiedział, że ona jest w ciąży i tak bajka prysła…
Przecież mam męża, zaczęła płakać, przecież to wszystko się wyda,
Nie chciałem przepraszam, powtarzał obłędnie, obiecał jej pomóc
I zająć się dzieckiem…
Lecz mały człowiek jest już na świecie, ona sama z rozdartym sercem, on jej powiedział, ja tego nie chcę…
Ja nie dorosłem do bycia ojcem…

Wstyd był silniejszy, ból ją dobijał, nie mogła patrzeć na jego syna.
Świat staną jej murem i wszystko pod górę, zero współczucia, zdana na siebie
Cicho płacząc dzwoniła do niego
Usłyszała, że nie ma już numeru takiego, długo, więc się nie poddawała …
Znalazła go przypadkiem, była już bardzo zmieniona, a oczy jej przygaszone,
Wołały pomocy, lecz on głuchł na te krzyki…
Pokazała mu syna, on stał jak wryty, nie mógł napatrzeć się na to cudo…
Stał długo i patrzył, przytulał całował a ona płakała…
Zapytał o coś z żalem po cichu, powiedział przepraszam, długo tak trwali…
Umówili się dnia następnego u niej w niewielkim mieszkaniu,
Czy przyszedł trochę za późno…?
Czy on za szybko odeszła?
Zobaczył synka, drzwi były otwarte a słyszał, że mały straszliwe płacze, więc wszedł
Pochylił się wyjął dziecko z łóżeczka odwrócił się
Spojrzał na kuchnię… i tuląc chłopca mocno do siebie
Zbladł i płaczem wybuchnął, z krzykiem na ustach przepraszał, wołał ją jeszcze do siebie
Lecz na nic jego błaganie,
Skoczyła z 4 piętra swój skarb zostawiając…
Teraz, gdy dziecko pyta o mamę…
Dorosły mężczyzna siada i płacze, nie pytaj mnie SYNU!
Za późno wydoroślałem…


autor

ZIULA

Dodano: 2009-01-05 22:53:53
Ten wiersz przeczytano 559 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (2)

skorusa skorusa

...w życiu trzeba być odpowiedzialnym za to co się
robi, bo później cierpią dzieci które powołaliśmy do
życia......

nauzyka nauzyka

Wzruszający, przejmujący. Koniec dobitny. DObry temat.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »