za rogiem świt
za rogiem świt
uderza twarzą o nieśmiertelność
w ciemnej piżamie jak niebo nocą
usłane gwiazdami
uciekam przed nią
by skryć się w twoich bezpiecznych
ramionach
jeśli mi na to pozwolisz
chwyciłeś mnie za rękę
byłam szczęśliwa
wiedziałeś o tym
teraz trwam razem z tobą
o krok od samotności
w drodze do nieba
razem raźniej
noc była krótka i zimna
pozostawiła rosę na naszych twarzach
zbudziłeś mnie przynosząc gałązkę
jaśminu
to mój ulubiony kwiat
wiedziałeś o tym
choć do tej pory nie wiem skąd
dziękuję
teraz siedzę w swoim pokoju
wpatrzona w okno nicości
deszcz gra w rynnie smutną melodię
zapowiada się wspaniały dzień
dziwne myśli chodziły mi po głowie
nie spałam całą noc myślałam
kiedy wychodziłam stanąłeś mi na drodze
Komentarze (1)
piękny... czasem warto posłuchać deszczu.