zacienienie
pod osłoną nocy
w wianku z niezapominajek
ciska basem o ścianę.
słuchacze biją brawa
- szydercze uśmiechy
jak szpilki powbijane w twarz.
odłamki żarówek w jej ciele -
powolne zastyganie, niczym echo.
powyjmuj je sama, moja mała
zaczynaj od największych.
mam białe rękawiczki - widzisz?
Komentarze (20)
Cierp ciało jak ci się basem
o ścianę rzucać zechciało...
Bardzo fajny, smutny wiersz.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Wiersz w smutnym tonie.
Odbieram go jako refleksję nad owym wydarzeniem.
Pozdrawiam.
Marek
Smutny i świetny wiersz, Ewo.
No tak, nie może ich pobrudzić... Smutne i bolesne.
Pozdrawiam Ewo :)
Podoba. "wbite", "wyjmuj", "zacznij" - mbsz,
nieistotne.