Żagle
Raz w górę, raz w dół bez końca,
Jak na tafli wielkiego oceanu,
Który nigdy nie odpoczywa,
Dniem i nocą falą w niebo bije,
Ja maleńka, krucha łódeczka
Wznoszę się i opadam.
Uczucia, niby białe żagle,
Szarpią wiatry codzienne.
Mocne, silne, nieokiełznane,
Rwą na strzępy moją duszę.
Od zmierzchu do bladego świtu,
Od rannej zorzy do zachodu,
Nie mogę zaznać spokoju,
Odnaleźć spokojnej przystani,
Portu gdzie zacumuję na dłużej,
Aby dać wytchnienie
Zmęczonym myślom.
Komentarze (1)
znajdziesz łódeczko taki port... śliczny wiersz