Zagubieni
Dwóch ludzi splecione ręce
Kochankowie a jednak obcy sobie
Ona w gwieździstej chodzi sukience
On płaszcz nocy nosi na sobie
Ciemność im światłem labirynt drogą
Życie golgotą jest i goryczą
Szukają światła, lecz wyjść nie mogą
Często się kłócą na siebie krzyczą
On drzewo, twardy i nieugięty
Ona śniegiem zimnym się stała
Tylko wiatr dmucha nieprzejęty
Pokrywa lodem dziwne te ciała
Czy zaświeci słońce śnieg stopi na
drzewie?
Nakarmi nektarem wyschnięte korzenie
Czy staną się jednością owocem dla
siebie?
Czy może się spełnić ich skryte
marzenie?
Czy bóg nam pomorze oświeci nam duszę?
Proszę cię Boże marzenie zanosząc
I ciebie kochanie poprosić muszę
Byś poszła do Boga o to samo
prosząc……………&
#8230;…….
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.