Zagubiony
Zawył smutek,rozsiał rozpaczliwe echo,
zraszając świat łzami jak ostre żądła
os.
Mrok okala wąskie ścieżki pełne ludzi,
których strzegą zakamuflowane dęby.
Silne podmuchy spychają ich naprzód,
świetliste lampy u boku wskazują drogę.
Na ławce z mosiądzu usiadł człowiek,
z wypalonym knotem.
Szepty wokół niego cichną,stanął zegar.
Przeszyty ciarkami sączy niedopałek
- cień światła.Dotyka go tylko pustka.
Zwilżony cierpieniem wbija ślepia w
niebo
Wyciągnął dłonie,uchwycił biały obłok
Puszczając papieros,upada uśmiechnięty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.