w zakamarkach pościeli
płyniemy jak nieme łabędzie - otulone białą
pierzyną
w milczeniu czekamy aż śpiący wiatr z
harmonią
zagra Cztery pory roku
z kolejnym przypływem stroszę pióro
po każdej fali czuję niedosyt spędzonej
chwili
zapisuję pod puszystą szatą madrygały
podwyższam o oktawę słowa
a Vivaldi karmi nas chlebem i solą
autor
wiedżmin
Dodano: 2007-03-26 09:49:37
Ten wiersz przeczytano 609 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.