Zakochany poeta
Raz pewnemu poecie
zachciało się zakochać w kobiecie.
Więc frunął do niej jak motyl,
rwał kwiatki i gubił galoty,
szczerzył doń dziurawe zęby,
puszczał oko i dym z gęby,
faszerował się szpinakiem -
ale wyszła figa z makiem.
Bo kobieta, choć wspaniała,
jedną małą wadę miała:
stała dzień i noc przed kinem
będąc pięknym...
manekinem.
Komentarze (24)
Poeta był taki...nieśmiały, że nie podniósł wzroku...
Miłego weekendu.
Brawa! A może to nie brak gustu, tylko urok biustu? :D
Ot, nauka z wiersza płynie,
że ideał w manekinie
zwykle wartość w oczach traci,
choćbyś dlań wyskoczył z gaci!
To chyba dobrze ,że w kobiecie.Szkoda tylko,że w swoim
roztargnieniu nie zauważył,że trochę sztuczna i
sztywniara:)))
No i cierpi za subtelność
Sama nie cierpię dymu papierosowego, ale wiersz bardzo
mi się podoba :)))
Może to i dobrze, że manekin, bo mogło skończyć się
źle dla poety:))
A swoją drogą / nie znam żadnego osobiście / wizerunek
poety raczej nieestetyczny - ale wiersz podoba mi
się:))
Ale to bardzo subtelny poeta...
Ups, a mógł dotknąć, nie byłoby rozczarowania:)))