Zakończę to cierpienie i odejdę...
Ten wiersz to jest taka mała fikcja, zazwyczaj piszę w wierszach cio się u mnie dzieje...
Gdy widzę Cię z nim me serce płacze i
krwawi.
Gdy widzę jak na niego patrzysz,
Gdy widzę jak całujesz,
Rozpadam się na kawałeczki,
Sypie się jak biały puch z nieba.
Gdy widzę jak obmacujesz,
Gdy widzę jak pieścisz jego dłonie,
Odwracam wzrok lub unoszę do góry,
I staję się coraz bardziej ponury.
Nie mogę żyć w tym świecie,
Nie mogę na to patrzeć,
Me serce tego nie wytrzyma, nie prze
boli.
Krwawi, płacze, woła.
Krwawi czystą krwią,
Płacze krokodylimi łzami.
Woła do nieba - dlaczego mnie to
spotyka?
Odejdę w ciszy,
Odejdę w spokoju,
Odejdę by nikomu nie przeszkodzić w
szczęściu.
By nikomu nie stanąć na drodze, nie
zawadzić.
Odejdę i pozostanie po mnie tylko ten
wiersz.
Ktoś go przeczyta i może powie,
Głupiec!
Kochał i odszedł!
Dlaczego się zabił?
Dlaczego to zrobił?
Co było przyczyną jego zwątpienia,
Co się wydarzyło, że posuną się tak
daleko,
Posuną się do samobójczej śmierci?
Odpowiedź jest prosta,
Miłość!
Miłość bez wzajemności…
Miłość, która powoli sama mnie zabija,
Miłość która wysysa ze mnie wszystkie soki
życia.
Miłość która zamiast uczynić mnie
szczęśliwym,
Zabija.
I o to odpowiedź na twoje pytanie,
Nie pytaj więcej,
Odpowiedzi już nie dostaniesz,
Gdy będziesz pytał mnie już z wami nie
będzie.
...a ten jest troszkę ubarwiony:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.