Zakręty życia
Szedłem przez życie pogodny na wprost ?
W ukłonach kłaniałem się światu i ptakom
Zrywałem kwiaty, bukiety rzucałem ku
niebie
Sięgam pamięcią, zawsze zrywałem je dla
ciebie
Na wieczność która już dosięga mego
serca
Spoglądam wokoło, nie mam nikomu co
wybaczyć
Pożegnały mnie najpiękniejsze kochane
dziewczęta
Tylko jednego pragnę, znowu ciebie
zobaczyć
Biegnę z sapką korytarzami wspomnienia
We mnie burza, serce z błyskawicą się
łączy
Targałem konarami życia, dziś pragnę
ukojenia
Samotności nie ma końca i już się nie
skończy
Autor:slonzok-knipser
Komentarze (2)
"Samotności nie ma końca i już się nie skończy"
hmmm... a może gdzieś za zakrętem czeka przyjaciel.
Cieplutko pozdrawiam
Tak naprawdę, to człowiek sam w sobie jest zawsze
samotny! najgorsza zaś jest samotność we dwoje!!
pomimo, że obok jest drugi człowiek,,zamykamy się na
siebie jak konserwa!!
Piękny wiersz Bolesławie, jak zwykle+++++
Pozdrawiam serdecznie :))