Zakwitł bez
Wspomnieniem na śniegu zapisał się przeszły
czas.
Słownik życia zubożał,
nie potrzeba mu zbędnych słów.
Serce nie tęskni,
stopniał smutek i żal.
Zaczynam żyć w letnią porę:
z dziesiątkami wykreowanych marzeń,
z setkami barwnych pomysłów,
z tysiącem prawdziwych uśmiechów,
z milionem nowych przeżyć,
z miliardem pierwszych oddechów.
Mój przepis na szczęście:
nie szukać sensu w bezsensie,
nie chwytać tego, co nieuchwytne,
nie żywić nadziei w beznadziei,
nie poszukiwać prawdy w nieprawdzie.
Wczoraj cieszyłam się, że wyszło słońce.
Dziś cieszę się, że zakwitł bez
bez Ciebie.
Komentarze (1)
świetny plan na normalne życie :-)