Zamilcz!
Przestań wreszcie!
Nie mów nic więcej...
Twoje miejsce jest w kącie
Nie chce cię widzieć więcej
Co tam znów mruczysz?
Inaczej to powinno wyglądać?
Może... i tak nic nie zmienisz
Kim jesteś, by się wtrącać?
Kiedyś budziłaś się razem ze mną
Przemawiałaś z mocą i prostotą
Było dobrze, dopóki byłaś skromną
I wyrozumiałą istotą
Ale chciałaś zbyt wiele
Pchałaś mnie tam uparcie
Wbrew temu, co radzili przyjaciele
Przegrałem to starcie
Zamilcz!
Albo zginiesz!
Tylko...
... jak zabić nadzieję?
Komentarze (3)
nadziei nie wolno zabić, mimo wszystkich przeciwności,
ale Ty to wiesz...podoba mi się treść i forma
Już od pierwszych wersów byłam ciekawa, do kogo/czego
skierowane są słowa tak stanowcze i oschłe...... Udało
Ci się utrzymać napięcie aż do samego końca...
Bardzo ciekawy temat choc rytm jest rozchwiany...ale
pisane z sercem i za to plus