zanim...
zanim półzmierzch opadnie
zaśniesz
zabiorę Cię
uśpię brzeg twoich ust
dłońmi potrącę twoje dłonie
twoje oczy
spoglądam w twoje oczy
mnie onieśmielasz
serce zbudzone przedświtem
odepchnęło sen
dostrzegło odpędzoną miłość
przebywałam w schronieniu świtu w
zamgleniu
oczarowana snem przebudzona muśnięciem
warg nocy
obtulona ciepłym trenczem srebrzystości
księżyca
bosą stopą kroczyć szlakiem
z zamkniętymi oczami wypocznę
odzyskam przyblaknięty sen...
odpłynę przeznaczeniem tchnieniem zefiru
zanim pozamykasz swe oczy...
Komentarze (16)
Lubię przebywać w Twoich srebrzystościach. Jak sen
dobry to niech trwa pod przymkniętymi powiekami.
Pozdrawiam serdecznie :)