Zapłakanymi kartkami swej historii
Zapłakanymi kartkami swej historii,
Budzę chusteczki z głębokiego snu,
Przemywam oczy wodą utlenioną,
By odkaziły zakażone Tobą powietrze,
Teraz patrzę na świat w innych barwach,
Na razie przypominających odcienie
szarości,
Lecz już nie długo odnajdę kolory,
Gdy krew oczyści zranione serce,
Płuca powracają do naturalnej wielkości,
Zaczynając brać tlen z koleżeńskiego
otoczenia,
Nogi odpoczywają od samotnych spacerów,
Z zaprzyjaźnionymi stopami maszerując
dalej,
Noc staje się jaśniejsza a dzień
dłuższy,
Minuty mijają przyjemniej i wolniej,
Ból zanika z każdą chwilą nadziei,
Która mówi mi od środka,
Że odnajdę niedługo swego aniołka…
I nie dzwoń już proszę do mnie,
Ponieważ nie stać mnie na nowe
chusteczki.
wiele ukrytych znaczeń tu się ukrywa, lecz nie zawsze można je pokazać, tak w życiu bywa...
Komentarze (3)
podoba mi się ten wiersz...
Przeszłość utraconej miłości boli,ale następna będzie
piękniejsza i zostanie balsamem dla serca.Pozdrawiam
serdecznie.
Wspomnienia,,tesknoty ,,nadzieje,,,tyle
ich w tym wierszu,,,zagubilas gdzies
wiare,,ze milosc powraca wiosna,,,tak
bywa od wiekow,,,zycze Ci tego z calego
serca,,,pozdrawiam jesiennie z daleka.