Zardzewiałe bramy
Patrząc w niebo dostrzegłam anioły,
schodziły z gór. Patrzyły beznamiętnie.
Widziałam poszarpane skrzydła i strzępki
piór na krzakach.
Milczące anioły
Wzniosły się ponad chmury i wtopiły w
resztki
ludzkich czynów, złe porwał wiatr, a te
dobre również. Możliwe, że skończył się
okres burz i świateł
Oślepiały ociemniałych, choć wcale nimi nie
byli. Czuli więcej niż strach nie skacząc
sobie do oczu otumanieni obietnicą ginęli
w imię Boga
oddalił się i nie wiem, gdzie go szukać,
czy skazana jestem na gniew? Mówią; że
wystarczy przymknąć powieki i wsłuchać
się w dźwięki ziemi
codziennie rodzi nowe życie.
Komentarze (22)
fatamorgano, to jest nas dwie :)))
Ode mnie też się oddalił... i mam podobny dylemat.
Pozdrawiam Ewo :)
Dziękuje za przeczytanie i komentarze :) pozdrawiam
Ciekawy pełen głębokiej refleksji wiersz... pozdrawiam
(prorocza) wizja. Ja też się zastanawiam, czy skazana
jestem na gniew, a może na miłosierdzie, a może nic
nie ma poza ziemią rodzącą wciąż nowe życie?
Zakończenie przemawia do mnie.
Pozdrawiam
Jak dla mnie to mistyczny wiersz Ewuniu Bardzo się
podoba :)
Pozdrawiam serdecznie :)
podoba sie
Witaj Ewuś:)
Myślę,że jest to jeden z Twoich wierszy które w miarę
rozumiem:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Miło Ciebie widzieć Grażynko :)
Też nie wiem, a wiersz jak zwykle doskonały.
Pozdrawiam Ewo serdecznie:)
Dziękuje dziewczyny :) również pozdrawiam
Wiesz, gdy byłam małą dziewczynką a wiosna bardzo
spóźniała się z przyjściem, szłam nad Wisłę, i
całowałam ziemię. Dlaczego? Nie wiem. Może to atawizm.
Niesamowity jest Twój wiersz, Ewuniu.
Pozdrawiam ciepło.
Odnaleźć czy zostać odnalezionym?
Ziemia się burzy...
Pozdrawiam Ewo :)
Jejku :) pozdrawiam