Zatopione wspomnienia
Któregoś dnia wszczepiłaś się pod moją
skórę
Tak długo się broniłaś ...
Tak głęboko we mnie żyłaś
Co noc się do mnie zakradałaś
Gdy byłem najmniej odporny
Co noc mnie zabijałaś
Nie mogłem na to pozwolić
Wtedy wybiegłem z mojego domu
Gdy byłem już u kresu
Nie mogłem tego wytrzymać
Tej nocy umierałem ...
Musiałem to przerwać
Było tak zimno ...
Wybiegłem nad brzeg
Morze tego dnia było takie głębokie
Zostawiłem ciebie na dnie
Nie miałaś żadnych szans
Na moim zanieczyszczonym morzu
Nawet nic nie poczułaś
Było tak zimno ...
Jeszcze raz wszystko przeżyłem
Tak długo się broniłaś ...
Za bardzo tego chciałem
Za bardzo chciałem żyć
Jeszcze raz wszystko wróciło
Było tak zimno ...
Tak bardzo chciałem się od tego uwolnić
Księżyc oświetlał tylko ją .. było tak
ciemno
Widziałem dokładnie jej twarz ...
Zawsze do mnie przychodziła gdy mnie nie
było
Żyła tylko w nocy ...
W rzeczywistości już dawno odeszła
Już nie wytrzymywałem
Następnej nocy wzięła by mnie ze sobą
Było tak zimno ... byłem u kresu
Na brzegu był tak silny wiatr ...
Co noc go czułem ..
Spojrzałem jeszcze raz ... jej ostatnie
chwile
Po chwili jej już nie było ...
Zakryłem ją lodowatą falą by zniknęła
Wszystko ucichło ..
Nazajutrz morze było już spokojne
Ktoś kto był dla nas najważniejszy . Kogo kochaliśmy .Kogo już niema .Ale zostawił siebie w nas w postaci wspomnień .Które atakują nocami i nie pozwalają normalnie żyć .Czasem warto to zabić w sobie by móc normalnie funkcjonować ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.