Zbacowanie
opowiadanie gwarowe
Zbacowanie
Gęsi już od dowien downa pewnie jesce od
casów załozenio Rzymu miały wielkie
powodzenie. Ciesyły ludzi ftorzy je
chowali.
Bocem ze wielkie stada gęsi pasły się i u
nos na Podhalu.
Przecie kozdo panna na wydaniu a racej
góralskie dziywce musiało mieć we wianie
poduski z pierza i pierzyny z gęsiego puchu
a i stuka i smolec tyz się ciesyły dobrym
smakiem jak na holne cięzkie warunki
trzysta dni zimy reśte samo lato…
Bołak się ik bo potrafiyły uscypnąć
boleśnie, kie się im cosi u cłeka nie
zwidziało…
Potrafiyły odegnać od ścion chałupy
choćkogo, nie roz i zwierza.
Chodziyły jedna za drugom gęsiego,totyz tam
w holak ka trza było chodzić wąskom pyrciom
nazwali jom gęsiom syjom…Casem trudno się
było dockać kie już przeńdom syćkie telo ik
było.Totyz się mi furt widzi ze nazwisko
gąsienica pochodzi od tyk gęsi co ik telo
duzo ludzie chowali, może temu ze były
bielućkie jako góralsko cucha i portki
sukniane.Jesce i dziś słysem casem na
wiesne klangor dzikik gęsi co przylatujom w
gościne na zielone holne polany.
Bocem tyz baby z Dzianisa abo z dalsa z
Poręby Wielkiej co nom przynosiyły
gęsine.Casem mama odkryła ze fcom sprzedać
zamiast młodej gęsi ftorom zakwolały,
starego chudego gąsiora co mieso ś niego
cy racej stuka była twardo nie do
zjedzenio.
Te biołe stada gęsi co skubały trowe przy
kozdej chałupie góralskiej mom jesce w
pamięci…
Nie trza było ani kosy ani kosiarki
wyskubowały dokładnie syćkie polany…
Dobrze było wtej tyz chować owce, bo fto
chowo owce to mo syćko co fce…
Pasły się i krowy bo mleko było jest i
będzie dobrym pozywieniem dlo więksości
ludzi.Dziś puste polany,moze jesce kiejsi
znowu pobielejom i będzie się syćko
opłacać…Haj.
Komentarze (29)
Kiedyś było inaczej, dziś z ubolewaniem patrzymy na
malejącą ilość wypasania krów, owiec, w/w gęsi i nie
tylko.
Takie czasy nastały skoruso, niestety :(
Serdecznie pozdrawiam :)
nic dodać nic ująć... pięknie ...
Świetny,jak wszystkie.Miło przeczytać.Pozdrawiam.
Jak zawsze gwarowo i wzorowo napisany wiersz -
opowiadanie Pozdrawiam Skoruso
I nadwiślańskie polany dokładnie przystrzyżone przez
gęsi też pamiętam z dzieciństwa, gdzieniegdzie pasł
się koń..
Pozdrawiam Skoruso, dobrego Aadwentu.
Pięknie i mądrze, i jeszcze gwarowo.
Pozdrawiam :)
i znowu powodujesz Skoruso, że same ręce składają się
do braw. dodajesz naszemu portalowi tyle blasku,
oryginalności i kolorytu, co setka innych poetów.
niech się darzy :)
Witaj skoruso:)
Jak zawsze z wielką przyjemnością czytam Twoje wiersze
i jak tutaj niejeden z nas jest pod wielkim wrażeniem
pisania gwarą.Chyba najwolniej czytany wiersz :)
Pozdrawiam serdecznie:)
Moze...Kłaniam się uśmiechając Jarzębino(:
bardzo ładnie tak życiowo i refleksyjnie...czytam z
przyjemnościa
Twoje gwarowe wiersze i lubie je bardzo:-)
pozdrawiam -ten tomik Twoich wierszy które mi syn
przywiózł od Ciebie przeczytałam już dwa razy by
lepiej zrozumiec :-)
Poprawiam w cytacie - dziewczyno.
Bardzo ciekawie i jak zwykle wspaniale
opisane.
Zawsze myślałam, że Gąsienica wywodzi się od larwy
motyla.
Ale koncepcja, że od gęsi też prawdopodobna.
Gęsi przebojowe ptactwo.
Szczypią, a w piosence nawet bodą -
"...uciekaj dzieczyno bo cie pobodom..." Pozdrawiam
serdecznie.
Już wczoraj chciałam się tu do Ciebie odezwać, ale
musiałam głęboko w zapiskach poszukać czy mi się nie
zdaje :)
Nie wiesz, że Twoje opowiadania czytam z mężem. Jest
rywalizacja, kto płynniej przeczyta :)
Piszesz o zmianach, które niesie czas. Piszesz
pięknie.
Zaznaczyłaś Porębę Wielką. Byłam w naszych górach
tylko dwa razy. Ostatni to była właśnie Poręba, jakieś
trzydzieści pięć lat wstecz.
Do dziś wspominamy serdeczność gospodarzy, szczodrość
i to, jak panny wysmarowały mojego męża sadzami. Ty
wiesz, co to za zwyczaj :)
Mam numer domu, ale tu nie będę podawała. Pamiętam że
to byli Helena i chyba Józef. Mieli wspaniałe dzieci.
Mam nadzieję, że wszyscy żyją w szczęściu i zdrowiu.
A Ciebie ciepło pozdrawiam :)
Bardzo sympatyczne opowiadanie :)
Miło było przeczytać. Też bałam się gęsi:) Miłego
dnia:)