Zdradzona
Oby nikt z Was nie miał takiej sytuacji... oby nigdy Wasz przyjaciel Was nie zdradził...
Wydaje Ci się czasem że
Jesteś kimś ważnym....
Że możesz krzywdzić innych...
Nie myślisz wtedy o tym,
Że ktoś nie zasługuje na to,
Liczy się smak jaki poczujesz
Gdy ta osoba zapłacze,
Poleją się strużki łez...
Za późno...
Polały się....
Pięknymi słowami skrzywdziłeś mnie,
Bolało jak cholera,
W okolicach serca pali do teraz...
Lecz co zrobić gdy powiedziałeś nie?
Pytałam czy nigdy nie okłamiesz mnie...
Zaprzeczyłeś...
A jednak to zrobiłeś...
I to najbardziej pali...
Pali jak ogień...
Strużki łez wyciska mi...
Lecz to się dla ciebie nie liczy...
Nie liczy się...
Kłamałeś od początku
I od początku nie chciałeś przyznać się...
Lecz ja już wiem...
Twe słowa choć piękne tak ranią mnie...
Nie chciałeś słuchać mnie...
Teraz płacz...
I myśl wtedy o mnie...
Jak czuję się...
Uwierzyłam Ci...
Zaufałam Ci...
A ty co??
Skrzywdziłeś mnie...
Twe słowa choć piękne tak ranią mnie...
Ale ja już wiem...
Już wiem...
Ostanie słowo Twe...
Sam się zdradziłeś...
Kończąc tę maskaradę zdradziłeś się sam...
Ja zaufałam Ci...
Jak mam teraz zachować się?
No powiedz mi!! jak?!...
Pięknymi słowami skrzywdziłeś mnie,
Bolało jak cholera,
W okolicach serca pali do teraz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.