Zdrowej ballady zachęta
Nocy tej, kapryśnie komnaty jaźni
przemierzając
Raz po raz na cienie kropli z twej Twarzy
nachodziłem
O azyl wołające
Przygarnąć je było by pustką nietrafioną
Ty zaś w najspokojniejszej swej postaci,
W najdalszym zakamarku
Wsłuchując się w dialog poczwar
zawistnych
Omdlenia zaznałeś
Ulotniły się czasem przeszłym usta
wypełnione
Zawiłej poświaty cząstka
By swą iluzją, przy Tobie wdzięcznie się
unosząc,
Modły przedstawić
Abyś przyziemnych uczyć nie zaznał już
nigdy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.