Żem dojrzał
W jeden dzień
Jedną noc
Po coś być
By zaistniało stworzenie
By był ślad
Niedostępny ocean naszej fantazji
Głęboko pod kołdrą niesmaku
Niewidoczny emblemat z napisem
„miłość”
Razi me oczy, wręcz zalewa krwią
Czym jest istnienie?
Czym zapomnienie?
Kim dla siebie obce dwie istoty?
Włóż nóż w mą kieszeń
Zapakuj kanapkę
Wrócę kiedyś…
Nie wrócę nigdy!
Nie lękam się snów
Nie śnię
Nie jem
Bom złym jest
Zachód na horyzoncie
Do wschodu wstanę
Rozejdą się drogi nasze
Zgubię się i odnajdę
Nie wiem po co tyle lat
Nie warto pytać
Czekać
Też już widziałem
Koniec za końcem
Wszystkie końce
Może zabrakło sił
Może trunki za słabe
„Karczmarzu czemuś mieszał z
woda?”
Teraz coś widzę
Może więcej, może mniej
Zarys jednak prawidłowy
Żem zobaczył
Żem dojrzał
26.10.2010.
Komentarze (2)
witaj, każdemu życie przygotowuje odpowiedni los,
trzeba w nim się odnaleźć.
ciekawy życiowy wiersz. pozdrawiam.
Każdy musi swoje przejść w życiu i "wypić trunków"
które mu życie podsuwa aby lepiej widzieć coś czego
nie widział tak wyraźnie... ale i tak ślepcem się
umiera... Pozdrawiam