Zepsucie świata
Nad przepascią, pośród gór
tu gdzie niedźwiedź stary król,
postawiony dziś zostałem,
by napisać, co widziałem.
A świat znów stoi zepsuty
swą niewiarą i ogłupem,
swymi codziennymi sprawy,
co dalekie od obawy.
Znów, jak kiedyś ktoś napisał,
cnotę, prawdę w straty wpisał,
młódź szaleje i mataczy,
dziwisz sie, narodzie pieniaczy?
Gdzie cnota lub wiara czasem występuja,
tam każdy w ironię stara się je ująć.
Cóż począć, gdy perspektyw brakło?
Kowala wyzwanie podjąć i mocno o kowadło
swój duch treningom poddać i hartować,
wsród ciemnoty zaistnieć i wsród nich
brylować.
Walka ze swym duchem jak i z wiatrakami,
lecz porażki nie widać i mało też
rani...
Zepsuł się świat wśród wydarzeń toku,
a pod koniec życia spiszemy protokół,
i gdy armageddon pytać nas bedą
"jak dobrze zarządzałeś swoją ziemską
grzedą?"
wiem że częstochowszczyzny pełno ale ten wiersz był wzorowany na pewnym innym i jest tak jakby jego uwspółcześnioną wersją więc chciałem zachować rytmikę oryginału
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.