Zew
Poczułam zew,
Poszłam przetrzeć szlaki dla reszty
ludzkości
Omamiona potrzebą działania
W przeplecionej smutkiem radości.
Poszłam, przede mną góra
Za nic w świecie ustąpić nie chciała.
Jedynie wiarą, że coś wskóram
Roztrwonienia jej w proch dokonałam.
Wierzę, że wszystko możliwe w tym świecie,
Że światy, które w głowie noszę
Można sprowadzić na ziemię -
Każdego dnia o to proszę.
Czuję w sercu, że lekcja duchowa
Jest lekcją całego życia,
Że ciało wtedy się chowa
I światło wychodzi z ukrycia.
Mam radość, że w świecie materii
Gdzie dane mi było próbować
Poczułam, że jest coś ponad to
By przestać się w myślach boksować.
Chcę myśli mieć już jednakie,
Chcę umysł mieć już spokojny,
Mogłoby dojść już w mym sercu
Do nieuniknionej wojny.
I wiem, że serce zwycięży,
Że smutki w prochy obróci,
Że ciało będzie przytomne
A wszelki strach już nie wróci.
Komentarze (1)
Początek świetny.