Zgrzeszyłam Panie..
/czasem ciężko spojrzeć sobie w oczy, lecz jesteśmy tylko ludźmi/
Panie, wybacz, bo
zgrzeszyło oko moje
Więc wyłupiłam je
Przedstaw sobie mój smutek,
kiedy odraza nie ustała
W ciemności, po omacku
zgoliłam głowę
(odraza trwała dalej)
usunęłam nos, zaraz po uszu parze
Przedstaw sobie mój smutek
Skórę-pasmami długimi odjęłam
brzytwą, język, palce, piersi
Odraza nadal trwała
Gdy rzecz nabrała rozpędu,
tym bardziej, ze odraza trwała dalej
Wkroczyłam w dłuższy okres lobotomii
redukując moje ja
do gruzowiska narządów,
usypiska kości, wśród których gdzieś
w pyle..
Odraza trwała dalej
Komentarze (3)
oj, oj, i jak tu żyć chciałoby się rzec, najpierw
trzeba sobie samemu wybaczyć, później prosić innych,
wtedy może człowiek spojrzeć sobie znowu prosto w
oczy.
Odraza trwała dalej...ale najważniejsze pogodzić się z
tym *spojrzeniem*...bo czasu nie cofniesz.A widac tak
miało być...Myślę,że nie powtórzysz błędu,bo swego
rodzaju karę juz ponosisz:sumienie nie daje Ci
spokoju.Dla mnie jesteś wielka,bo żałujesz(szczerze!)
tego spojrzenia:)
Jej, aż nie wiem jak skomentować ten wiersz. Dobrze
napisany ... może jednak dać sobie rozgrzeszenie? Bóg
wybacza wiec może sobie samemu też trzeba wybaczyć?