Zgubiona nadzieja
Kiedyś potrafiłam tak latać nad ziemią
Gdy Twoje dłonie splatały się z moimi
Wydawało się że piekła nie ma
A świat kolorem złota ktoś oprószył
Miałeś jasne smutne oczy
Gdy płakałam w rękaw swetra
Chciałeś pomóc przegnać burzę
I osuszyć strumień łez
Gdy wiatr zawiał z zachodu
Porwał gdzieś nadzieję
Poszedłeś więc jej szukać
Nie wróciłeś wiele lat
Ja czułam tylko śmierć
Ona przyszła zabrała mnie
Tam gdzie od dawna czekałeś
Z zagubioną nadzieją w dłoniach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.