Zima
Biały śnieg z nieba gęsto prószy
W tę grudniową mroźną noc
Wokół ani śladu żywej duszy
Poczucie osamotnienia podwaja swą moc
Idę sam, tą rozmazaną drogą
Którą jeszcze wczoraj szło nas tak wielu
Szybko przesuwając nogę za nogą
By na czas dojść do wędrówki celu
A śnieg coraz mocniej prószy
Tworząc wokół białe, mroźne ściany
Chcąc by każdy w tej ciemnej głuszy
Został szybko zapomniany
Nagle ogarnia mnie uczucie trwogi
Przestaję panować nad kierunku sterem
Choć to dopiero połowa drogi
Zapomniałem co było jej celem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.